modliszka?
Komentarze: 3
tak mnie dzisiaj nazwał ojciec. powiedział, ze okręcam chłopakow wokół palca, a potem ich rzucam i całe szczęście, że ich nie pożeram..hehe. no, ale to z jego punktu widzenia, bo naprawde to jest nieco inaczej:) w piatek widziałas sie z Adamem...alee gnilec był. spotkalismy sie i pojechalismy na lipową do pubu. wszyscy tam kultura, palą, pija, zadnego hałasu, a tu przy jednym stole siedzi taka dwójka i wyją na cały głos, jak rozwydrzone bachory... wogóle nudno nie jest, tak sobie docinamy, zaczepiamy sie i jest git, a nie, ze siedza, patrza sobie w oczy i udają, ze jest romantycznie..to sie szybko nudzi. w sobote był totalnie zmulaszczy dzien, kupe sprzatania, mnie głowa bolała. a wczoraj tez sie zle czułam, ale było inaczej, bo sie z Adamem widziałam. pozwiedzalismy jego tereny, a ze zimno sie robiło, to poszlismy do mnie. mamusia szczesliwa, ze jego zobaczyła, cały czas usmiechnieta i jeszcze zrobiła fure kanapek i herbatke :P tez rycie było, a o 21 odprowadziłam go na autobus. wracajac do domu to sie wkurwiłam, bo musiałam gdzies zgubic moja kochana rekawiczke. jak przyszłam do domu, odbieram smsa a tam Adam pisze "mam twoja rekawiczke!:) " no pieknie,on mi zawsze musi cos zakosic. oprócz tego to nic sie w ciagu ostatnich dni ciekawego nie działo, powili zaczyna sie gadac na temat sylwestra. wczoraj ubierałam choinke...no kurde co jak co, ale chionki ubierac to ja juz nie lubie..bo zawsze ja ją musze ubierac! chamstwo..teraz czekac tylko do jutra..prezenty, imieniny, moje i miłosci :) oki jeszcze raz wszystkim Wesołych Świat! pa
Dodaj komentarz